aaa4
Dołączył: 19 Paź 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:00, 26 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Nagle uswiadomila sobie, ze zostawila pochodnie w uchwycie po drugiej stronie, tam, gdzie ja wlozyl straznik. Musiala jeszcze raz przejsc przez brame. Zrobila to ze strachem.
Zauwazyla, ze w drzwiach sa male otwory, ale postanowila nie zblizac sie do nich. Miala juz dosc mieszkancow wiezy.
W podlodze znajdowaly sie kolejne drzwi. Okazalo sie, ze zabrany straznikowi klucz pasuje do nich. Przez chwile bala sie, ze strzega ich diably. Jednak otworzyla je cicho, zasunela za soba krate, zamknela ja na klucz i ruszyla w dol po kamiennych schodach. Skoro stosowano takie srodki ostroznosci, postanowila ich przestrzegac.
Na samym dole droge odcinala trzecia krata, ale ja rowniez dalo sie otworzyc kluczem. Ludzie z Dzialu Wyposazenia dali Jill nozyce do ciecia metalu, ale zanim poradzilaby sobie z ktorymkolwiek z pretow, zrobiloby sie jasno.
To pietro wygladalo calkiem zwyczajnie, ale Jill juz niczego nie brala za pewnik w miejscu, gdzie ludzie okazywali sie potworami. Nie slyszala tym razem zadnych tajemniczych halasow. Jesli informacje otrzymane w Gildii byly prawdziwe, Komnata Spiacego znajdowala sie za podwojnymi drzwiami po jej prawej stronie. Przekonala sie, ze drzwi sa zamkniete, a ukradziony klucz nie pasuje. Na szczescie dostala wytrych, podobno uniwersalny. Miala nadzieje, ze to prawda. Brakowalo jej doswiadczenia we wlamaniach, wiec gdyby wytrych zawiodl, musialaby chyba porabac drzwi. Z dolu szybu dobiegaly szelesty, skomlenie i pomruki tajemniczych istot. Niektore rozlegaly sie bardzo blisko. Pamietala z planow, ze glowny skarbiec miasta znajduje sie dwa pietra nizej i ciagnie przez trzy poziomy. Miala troche czasu, zanim ktos zacznie sie zastanawiac, gdzie sie podziewa upiorny straznik. Jednak glosny halas mogl sprowadzic pogon. W napieciu wlozyla wytrych do zamka i przekrecila w prawo. Nic. Na moment wpadla w panike. Teraz w lewo.
Cos szczeknelo.
Ostroznie otworzyla drzwi, przygotowana na niespodzianki.
Od razu stwierdzila, ze nie potrzebuje pochodni. Sala byla niewielka, lecz dobrze oswietlona przez lampy oliwne z dlugimi knotami i zbiornikami ukrytymi za kolorowym szklem. Pomieszczenie rozjasnial troche niesamowity blask. Panowal tu nastroj jak w kosciele.
W srodku nie bylo zadnych mebli. Po drugiej stronie pokoju wisialy na scianie grube zlocone draperie. Podeszla do nich ostroznie. Juz miala pociagnac za sznurki, kiedy spostrzegla, ze znikaja w zamaskowanym otworze w suficie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|